Friday, September 30, 2016

So many dolls, so little time

A really diverse bunch ona dolly picnic. || Naprawdę różnorodna gromadka na lalkowym pikniku.

September's been a really busy month. A bit like in the saying "living in interesting times". On the bright side, there are many wonderful people I've been meeting.
To make the most of the last warm days, I've called a dolly picnic. There was home-made cake, ducks on the pond, squirrels in the bushes and dozens of dolls on the blanket. And a new friend, who showed up, because - as she said - she'd been interested in dolls for some time, but's been hiding with it because of the family, society and doubt in her own mental health. I'm not sure if we've dispelled her doubts concerning anybody's mental health, but I hope that now at least she's not alone.
For me, my first encounter with the collector community was like a big breath of fresh air. Not being the only weirdo was surprisingly comforting. ;)
What was your first contact with other dolly collectors like?

Wrzesień był naprawdę absorbującym miesiącem. Trochę jak w powiedzeniu "żyć w ciekawych czasach". Dobrą stroną są wspaniali ludzie, których spotykam.
Żeby wykorzystać ostatnie ciepłe dni, skrzyknęłam lalkowy piknik.  Było domowe ciacho, kaczki w stawie, wiewiórki w krzakach i dziesiątki lalek na kocyku. I nowa znajoma, która się pojawiła, bo - jak mówiła - interesuje się lalkami od pewnego czasu, ale trochę się z tym kryje z powodu rodziny, społeczeństwa i zwątpienia we własne zdrowie psychiczne. Nie jestem pewna, czy rozwiałyśmy jej obawy odnośnie czyjegokolwiek zdrowia psychicznego, ale mam nadzieję, że przynajmniej teraz nie jest z tym sama.
Dla mnie, pierwsze spotkanie ze społecznością kolekcjonerów było jak haust świeżego powietrza. To, że nie jestem jedynym dziwolągiem, było zaskakująco pocieszające. ;)
Jaki był Wasz pierwszy kontakt z innymi lalkowymi kolekcjonerami?